Oczywiście, byliśmy dość wyczerpani lotami z Poznania do Warszawy i z Warszawy do Tel Awiwu, podróżą pociągiem do Sajur (z przesiadką w Hajfie), ale po spotkaniu z izraelskimi gospodarzami siły powróciły i byliśmy jak skowronki. W Izraelu (zatem także w Sajur) panuje podniecenie, bo wczoraj odbyły się wybory do władz lokalnych (cóż za zbieg okoliczności) i wszyscy czekają na wyniki. Ciekawostką jest to, że dzień wyborów lokalnych (w tym roku wtorek) jest dniem wolnym od pracy. Resztę dnia (prawdopodobnie po krótkiej drzemce) planujemy spędzić w sposób zaplanowany przez rodziny goszczące. Jutro rano wizyta w szkole, a potem wycieczka do Akki.
Urszula Iwaszczuk