We wtorek, 27 września, zajęcia klasy III G przyjęły nietypową, zdecydowanie przyjemniejszą niż konwencjonalna, formę. Pod opieką prof. Janusza Grupińskiego, prof. Hanny Woźnej-Gil wyruszyliśmy na dydaktyczną wycieczkę rowerową, której trasa w dużej mierze opierała się na szlaku „Śladami Pana Tadeusza”.
Pierwszą atrakcją na szlaku był pałac Jabłonowskich w Racocie. Zapoznaliśmy się z jego historią, a prof. Grupiński opowiedział nam o archeologicznym bogactwie okolicy – m.in. o grobie sprzed kilku tysięcy lat. Kobieta, którą w nim pochowano, została bardzo szczodrze wyposażona na podróż w zaświaty, a jej żebra nosiły ślady ludzkich zębów. Świadczy to wyraźnie o rytualnym kanibalizmie dawnych mieszkańców Racotu.
Po kilku żartach na temat żeberek pojechaliśmy dalej, aby zwiedzić ruiny kościółka św. Marcina w Gryżynie, skryte w zagajniczku pośród pól. W tym jakże malowniczym otoczeniu wysłuchaliśmy legendy o gryżyńskiej brzozie, zastanawiając się, czy i Mickiewicz ją znał. Dokładnie obejrzeliśmy pozostałości zapewne okazałej niegdyś budowli – i w drogę.
Wróciliśmy do Gryżyny, by bliżej przyjrzeć się tamtejszej świątyni. Wysokie, strzeliste wieże, duże okna, witraże... Czy to gotyk, czy nie gotyk? Przecież w średniowieczu nie było takich cegieł! Oto efekt dziewiętnastowiecznej fascynacji średniowieczną architekturą: neogotyk. Dowiedzieliśmy, że to właśnie w Gryżynie w 1585 r. stanął pierwszy w Polsce wiatrak.
Kolejną atrakcją były ruiny dworu w Osieku. Prof. J. Grupiński pokazał nam głaz, na którym prawdopodobnie siadywał Mickiewicz, by podziwiać roztaczający się przed nim widok na Obrę, pola i lasy. Nie była to jednak jedyna dla nas niespodzianka w tym miejscu: oto otrzymaliśmy możliwość wykazania się poetyckimi zdolnościami. Zadanie polegało na dokończeniu Mickiewiczowskiego dwuwersu, którego dalszy ciąg zaginął:
Nie obca mi ręka, co kielich podaje,
Nie obce są mi te ściany...
Po zaprezentowaniu bardziej i mniej natchnionych propozycji uzupełnienia tekstu pospieszyliśmy do Kopaszewa, gdyż czas nas już gonił. Tam, pod pałacem, w którym gościł Mickiewicz i – jak głoszą legendy – powstała część „Pana Tadeusza”, prof. Grupiński opowiedział nam o romansie poety z Konstancją Łubieńską; część z nas udała się też do kaplicy, by obejrzeć oryginalne tablice Kopaszewskiej Drogi Krzyżowej, którą ufundował Jan Koźmian po samobójczej śmierci ukochanej żony, Zofii z Chłapowskich.
Droga z Choryni do Wyskoci była chyba najtrudniejszym odcinkiem na całej trasie. Głęboki piach zmusił nas do zejścia z rowerów i prowadzenia ich; gdy wreszcie do niej dotarliśmy, powitaliśmy twardą nawierzchnię westchnieniem ulgi. Na miejscu czekało na nas rozpalone już ognisko i poczęstunek.
Najedzeni udaliśmy się pod dwór Taczanowskich. To tu, w Choryni, powstawała Reduta Ordona. Stamtąd pojechaliśmy już prosto do liceum, by zmęczeni, a nawet nieco obolali, ale z nową wiedzą o historii najbliższej okolicy, wrócić do domów.
Jak prof. J. Grupiński kilkakrotnie powtórzył, tematem przewodnim naszych lekcji w terenie było to, czego nie widać – i sporo się dowiedzieliśmy. Przekonaliśmy się też, że nasz region obfituje w ciekawe miejsca, w dwory i kościoły, które były świadkami historycznych przemian, a aktywny odpoczynek można połączyć z odkrywaniem dawnych dziejów naszej Małej Ojczyzny.
Paulina Filipiak