8 listopada przed północą zebraliśmy się przed szkołą Ort, pożegnaliśmy się z gospodarzami (niektórzy nie ukrywali łez) i pojechaliśmy na lotnisko Ben Guriona w Tel Awiwie, gdzie musieliśmy stawić się do odprawy trzy godziny przed odlotem. Procedury izraelskie obejmują też indywidualną rozmowę z każdym pasażerem (kto pakował bagaż, czy otrzymaliśmy jakieś prezenty, czy oddalaliśmy się od grupy itp. Itd.) – wszyscy zdali. Planowy odlot był o 5.20, ale kilku pasażerów spóźniło się i wylecieliśmy 20 minut później. Wiekszość nawet nie zauważyła, kiedy znaleźliśmy się na wysokości przelotowej ponad 10 km nad ziemią, bo natychmiast zapadła w sen. Po czterech godzinach lotu przywitała nas Warszawa z temperaturą +1 i śniegiem z deszczem, co było dość dużym wstrząsem termicznym. Przecież jeszcze wczoraj mieliśmy lato! Na szczęście czekał na nas busik do Kościana i po następnych prawie 5 godzinach byliśmy już w domu. My szczęśliwi, rodzice uczniów jeszcze bardziej. Tyle wrażeń i nowych niezapomnianych doświadczeń! Warto podróżować, warto poznawać inne kultury i poszerzać swoje horyzonty!
Urszula Iwaszczuk